inspektor greg inspektor greg
1893
BLOG

Sprawiedliwość dziejowa?

inspektor greg inspektor greg Policja Obserwuj temat Obserwuj notkę 107

Jestem jaskiniowym antykomunistą i uważam, że osoby związane z budową i umacnianiem państwa podległego sowietom, powinny być pozbawione nie tylko jakichkolwiek przywilejów, ale także raz na zawsze odsunięte od możliwości sprawowania jakichkolwiek funkcji w administracji państwowej. Jednak absolutnie nie rozumiem, co aktualnie robi władza w sprawie obniżenia emerytur byłych funkcjonariuszy aparatu represji PRL. Niestety nie potrafię zrozumieć, dla czego do jednego wora wrzucani są prawdziwi, mniejsi czy więksi zbrodniarze oraz osoby, które zaledwie dosłownie „otarły się” o aparat represji PRL.

Od razu jasno zaznaczam, że nie mam zamiaru bronić byłych SB-eków ani usprawiedliwiać ich działań. Oczywiście byli wśród nich ludzie bardzo źli i źli trochę mniej. Zdarzały się także pojedyncze przypadki porządnych ludzi, nawet tacy, którzy współpracowali z opozycją (vide płk. Hodysz). Co do zasady jednak, byli to w znakomitej większości ludzie zaprzedani komunistycznej bandzie sprawującej władzę z nadania sowietów. Ich ocena w naszym społeczeństwie powinna być jednoznacznie negatywna. Nie mam wątpliwości, że nawet, wymieniona przez ministra Błaszczaka jako przykład, „mundurowa” laborantka w esbeckiej klinice, swoją działalnością przyczyniała się do umacniania totalitarnego państwa. To wszystko jest oczywiste. Za swoją służbę w PRL, wszyscy funkcjonariusze aparatu represji powinni być, co najmniej pozbawieni przywilejów. Co najmniej. Warto się zastanowić czy to nie jest zbyt mało, ale definitywne pozbawienie ich przywilejów można i trzeba wprowadzić w życie niezwłocznie.

Problem, o którym prawie się nie mówi polega na tym, że wypracowanej (wysłużonej) emerytury mundurowej mają być pozbawieni także funkcjonariusze, którzy w SB i jednostkach nazwijmy to „okołoesbeckich” służyli choćby miesiąc a resztę w Policji czy UOP. Czyli w skrajnym przypadku miesiąc służby w SB a 26 lat w UOP i jej następczyni ABW a lądują w tym samym worze, co pułkownicy i generałowie, którzy wiernie służyli „ludowi pracującemu miast i wsi” w najgorszych latach PRL-u.

Przed wylaniem na mnie wiadra pomyj proszę o chwilę zastanowienia. Chodzi o pozbawienie emerytury mundurowej wysłużonej w Policji czy UOP ludzi, którzy miesiąc, dwa czy rok byli w SB. Mało tego, także osób, które tylko przeszły jakiś esbecki kurs czy szkolenie. To nie jest żadna sprawiedliwość. To jest znów, tak jak w przypadku policjantów z epizodem w milicji, zemsta. Zemsta na ówczesnych dwudziestolatkach za to, że nie mieli świadomości współczesnych czterdziesto-, pięćdziesięciolatków.

Powtarzam po raz kolejny, nie mam zamiaru bronić byłych esbeków. Bronię tych, którzy z różnych przyczyn popełnili błąd na początku swojego dorosłego życia i są za to ewidentnie karani po 26 latach. Niezorientowanych informuję, że zabójstwo przedawnia się po 30 latach od jego popełnienia (karalność przestępstwa ustaje) a pozostałe zbrodnie po 20 latach. Niepodległa Rzeczypospolita chce ukarać policjantów, funkcjonariuszy UOP i ABW za sam fakt, że byli w SB, nawet tylko miesiąc. Czy to zbrodnia taka jak zabójstwo? Chce ich ukarać mimo tego, że przez kolejne ponad dwadzieścia lat mogli wykazać się nawet największym męstwem, czy najwybitniejszymi osiągnięciami w walce ze światem przestępczym.

Życie uczy pokory. Każdego. Jako człowiek wierzący uważam, że uczy nas tego Stwórca. Nie mam wątpliwości, że tych, którzy tak łatwo dzielą policjantów i funkcjonariuszy innych służb na dobrych i złych także pokory nauczy. Mnie Pan Bóg nauczył pokory właśnie ich rękoma. Przez lata mojej służby byłem dumny, że zaraz po maturze w 1988r. nie wstąpiłem do milicji w odróżnieniu od kilku moich kolegów. Mimo, że także chciałem ścigać bandytów, wstąpienia do MO w tamtej sytuacji politycznej sobie nie wyobrażałem. Czułem się lepszy, bo poszedłem na studia, działałem w nielegalnym Niezależnym Zrzeszeniu Studentów, a do milicji wstąpiłem dopiero po przemianach, w listopadzie 1989r., (gdy oblałem drugi semestr studiów). Przez lata uważałem się za pierwszego Policjanta w milicji. Panowie ministrowie spraw wewnętrznych wyprowadzili mnie z błędu. Okazało się, że wcale nie byłem pierwszym Policjantem w milicji tylko jestem ostatnim milicjantem w Policji. Z moim jaskiniowym antykomunizmem zostałem potraktowany jak relikt komunizmu.

Nic mnie osobiście tak nie boli jak to, że zostałem wrzucony do jednego wora z ludźmi, którzy zaczynali służbę w czarną noc stanu wojennego, (mimo, że widzieli co władza robi ich rękoma z Polakami) i byli na prawdę oddani komunistycznym władzom. Nie jest jednak tak źle. Na razie nie mogę już tylko zostać powołany na żadne stanowisko kierownicze. Kto wie jednak, kogo w przyszłości może objąć obniżenie emerytur mundurowych. Pięć miesięcy byłem przecież milicjantem. Tak na marginesie to dwudziestolatek, który widział wojsko na ulicach wyprowadzone przeciwko własnemu narodowi i mimo tego w 1983r. wstępuje do „ludowego” Wojska Polskiego może dziś być generałem i pełnić najwyższe funkcje w armii, a ja nie mogę zostać nawet kierownikiem posterunku. Dosłownie.

Ciągle nie mogę zrozumieć, po co ta awantura. KODziarzami nie są ci przyjęci do SB w 1987, czy w kolejnych latach i pozytywnie zweryfikowani. Tym bardziej policjanci z kilku- czy kilkunastomiesięcznym epizodem w MO. Aktywistami KOD-u są starzy sprawdzeni towarzysze zarówno ze służb jak i z komitetów miejskich i wojewódzkich nieboszczki PZPR. Po co więc partia rządząca robi sobie wrogów z ludzi, którzy nie tylko mogliby wrogami nie być, ale bardzo możliwe, że są lub byliby im z czasem przychylni. Proszę mi wierzyć, znam takich osobiście mimo, że środowisko policyjne na pewno nie jest, nazwijmy to „pisowskie”. Policyjne związki zawodowe nie bronią SB-eków, jak to niektórzy im zarzucają, tylko policjantów, którzy za esbecki epizod przed ćwierćwieczem mają utracić policyjną emeryturę. Gwarantuję państwu, że nie tylko żaden policjant przyjęty po 1990 roku nie broni esbeków, ale tym bardziej żaden, który służbę zaczynał jeszcze w milicji. Oni pamiętają „ciężką” służbę esbeków i ich astronomiczne, w porównaniu z milicjantami, uposażenia.

O co więc chodzi, bo na pewno nie o sprawiedliwość? Tylko o pieniądze?

Konserwatysta, "jaskiniowy antykomunista" i miłośnik polskiej historii. Gorący patriota nie brzmi skromnie, ale trudno mi inaczej określić to co czuję do naszej Ojczyzny. Najbliższe mi słowa: "Naród, który nie sza­nuje swej przeszłości nie zasługu­je na sza­cunek te­raźniej­szości i nie ma pra­wa do przyszłości." J.Piłsudski

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo